„…szkoda gadać i szkoda słów, ni masz, ni masz jak miasto Lwów..”
Lwów to jedno z najpiękniejszych miast Europy Wschodniej, ma unikalną architekturę kształtowaną pod wpływem różnych stylów architektonicznych. Stare miasto wprawia w zachwyt największych koneserów, a atmosfera galicyjskiego miasta urzeka każdego turystę. Dla nas Lwów jest szczególnie bliski, bo jakże podobny do naszego rodzinnego Krakowa.
Nasz wyjazd na Kresy trwał cztery dni…, od 11 do 14 czerwca 2019 roku.
Dzień 1
Rano wyjechaliśmy z Krakowa i około południa stanęliśmy na granicy. Na szczęście udało nam się ją przekroczyć w niespełna godzinę. Przestawiwszy zegarki o godzinę do przodu, ruszyliśmy do Lwowa, gdzie dotarliśmy dwie godziny później. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Cmentarza Łyczakowskiego – odwiedziliśmy groby m.in. Seweryna Goszczyńskiego, Marii Konopnickiej, Artura Grottgera i Gabrieli Zapolskiej. Następnie przeszliśmy na cmentarz Orląt Lwowskich, gdzie zapaliliśmy symboliczny znicz, a każdy z nas złożył biało-czerwoną chorągiewkę na wybranym przez siebie grobie „Orlęcia”. Poświadczyliśmy swą obecność w tym znaczącym miejscu wpisem do pamiątkowej księgi następującymi słowami; „W hołdzie Tym, którzy czynem poświadczyli swą miłość ku ojczyźnie; Tym, którzy udowodnili wartość słów: Bóg, Honor, Ojczyzna”. Po złożeniu hołdu poległym, udaliśmy się na stare miasto, na rynek i przewędrowaliśmy parę ulic, odkrywając ich zakamarki. Ten krótki spacer zakończył zwiedzanie. Następnie wróciliśmy do hotelu na kolację.
Dzień 2
To był „dzień lwowski”, w całości poświęcony miastu Lwów i jego zabytkom, a chociaż zwiedzaliśmy wiele godzin, to i tak zobaczyliśmy jedynie ich cząstkę – i chyba większość z nas ma poczucie, że trzeba tam będzie wrócić… Gdzie więc byliśmy? Zobaczyliśmy słynną katedrę grekokatolicką św. Jura, Katedrę pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny, kościoły jezuitów, bernardynów, kaplicę Boimów, katedrę ormiańską. Wróciliśmy na rynek, gdzie przystanęliśmy przy Kamienicach Królewskiej i Czarnej. Powędrowaliśmy również pod pomnik Adama Mickiewicza, zwiedziliśmy Operę Lwowską, przeszliśmy spacerem obok gmachu Uniwersytetu, kasyna szlacheckiego, a na koniec wspięliśmy się na Kopiec Unii Lubelskiej, na Wysoki Zamek, skąd podziwialiśmy panoramę całego miasta.
Dzień 3
W trzecim dniu pojechaliśmy na wschód w swoistą „podróż sentymentalną”: zwiedziliśmy zamek w Olesku, w którym urodził się król Jan III Sobieski. Następnie przybyliśmy do Ławry Poczajowskiej – miejsca kultu prawosławnego – zespołu klasztornego z pustelnią i relikwiami św. Hioba. Naszym kolejnym celem podróży był Krzemieniec – miasteczko, gdzie urodził się Juliusz Słowacki – zwiedziliśmy tam dworek, w którym mieszkał w pierwszych latach swego życia „mały Julek”(dziś to słynne Muzeum Juliusza Słowackiego, które powstało z inicjatywy Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP), a potem przeszliśmy do sąsiadujących z nim budynków: słynnego Liceum Krzemienieckiego i kościoła, w którym ochrzczony został nasz narodowy wieszcz. W drodze powrotnej, już w godzinach wieczornych, zatrzymaliśmy się na chwilę w posiadłości Koniecpolskich – w Podhorcach – gdzie znajduje się wspaniały (jednakże zaniedbany) pałac.
Dzień 4
W ostatnim dniu naszego pobytu na Kresach Wschodnich odwiedziliśmy najpierw Truskawiec, ukraińskie miasto w obwodzie lwowskim, znane dziś i chętnie odwiedzane uzdrowisko u stóp Karpat. W parku zdrojowym znajduje się pomnik Adama Mickiewicza, wystawiony w 1898 przez polskich mieszkańców Truskawca, w setną rocznicę urodzin poety.
W odległości 8 km od Truskawca znajduje się Drohobycz i to był ostatni punkt naszej czterodniowej wyprawy. To małe żydowskie miasteczko „mówi” do nas przede wszystkim językiem literatury i Brunona Schulza. To tu zobaczyliśmy dom, w którym mieszkał niezwykle utalentowany i skromny artysta – pisarz i grafik. Dotarliśmy na ulicę, na której zginął tragicznie Schulz, gdzie znajduje się pamiątkowa tablica z napisem: „W tym miejscu 19 XI 1942 r. zginął zastrzelony przez gestapowca WIELKI ARTYSTA DROHOBYCZANIN BRUNO SCHULZ”. W Drohobyczu zobaczyliśmy też cerkiew św. Jerzego – zabytek wpisany na światową listę UNESCO, piękny, ale nieco zaniedbany rynek miasteczka i słynną z opowiadań pisarza, ulicę Krokodyli.
W Drohobyczu zakończyła się nasza piękna wędrówka po dawnych ziemiach II Rzeczypospolitej. W naszej pamięci i sercach na zawsze pozostaną niezwykłe miejsca związane z wielkimi wydarzeniami historycznymi i wielkimi Polakami. Dziś wiemy, że to o wiele więcej jednak niż dawne polskie miasto na Ukrainie. Wydaje nam się po prostu swojskie i bardzo bliskie, łatwo poczuć się tu jak w domu. Stare miasto przypomina nasze starówki, a urokliwa i nieco tajemnicza atmosfera Lwowa sprawia, że z zapartym tchem słuchaliśmy historii i legend z nim związanych. Miasto ma niezwykły koloryt i jest mozaiką światów i kultur, co dla nas – „rasowych” Europejczyków” – jest doświadczeniem wyjątkowym i niepowtarzalnym.
Wyprawę dla 46 uczniów IX Liceum Ogólnokształcącego zorganizowały Pani mgr Renata Radwańska-Rak oraz Pani mgr Barbara Stanek. Opiekę nad uczniami sprawowały dodatkowo: Pani dyrektor mgr Aleksandra Pagacz-Pociask, Pani mgr Marta Mikulska, Pani mgr Dominika Przepiórka oraz Pani mgr Anna Słodka.
Kraków, 16.06.2019 r., mgr Barbara Stanek, mgr Dominika Przepiórka
ul. Czapińskiego 5
30-048 Kraków
+48 12 633 37 64