Piątkowy wieczór 26 kwietnia 2019 roku kilka osób spędziło w Teatrze Bagatela oglądając przedstawienie pt. Kotka na gorącym blaszanym dachu. Tym razem nie komedię, a dramat, który skłania widzów do głębokiej refleksji nad życiem człowieka.
Tytułowa kotka to Maggie – w tej roli Magdalena Walach, która rozpaczliwie zabiega o miłość swego męża Bricka (Kosma Szyman). On z kolei topi w alkoholu swój niespełniony i skrywany przed światem homoseksualizm. Kula, o której się porusza, nabiera symbolicznego znaczenia – staje się niejako wyrazem frustracji. Młodzi małżonkowie spotykają się z resztą swej rodziny na urodzinach Dużego Taty (Paweł Sanakiewicz), który mimo śmiertelnej choroby trzyma wszystko mocno w garści: i rodzinę, i firmę. Dlatego wózek, na którym jest przemieszczany przypomina bardziej tron władcy… O tym – jak wysoką cenę przyszło mu za to wszystko, co osiągnął, zapłacić – opowiada synowi. I wtedy widzimy człowieka, który przez całe życie dokonywał wyborów, ale i wyrzeczeń… tak naprawdę nigdy nie był naprawdę sobą… nigdy nie był szczęśliwy…
Urodzinowe przyjęcie obnaży smutną prawdę o całej rodzinie. Pokaże, że żaden z jej członków nie znalazł szczęścia, że tak naprawdę są sobie obcy i samotni, tkwią w chorym układzie i biorą udział w grze pozorów. Przecież stawką w tej rozgrywce jest nadzieja na odziedziczenie ogromnego majątku. Przypominają o tym wielokrotnie wjeżdżające na scenę plansze z zarysowanymi sylwetkami ludzi, takie, do jakich strzela się na strzelnicy. Odgłosy strzałów z pistoletów zamieniają się w tym przedstawieniu w bolesne słowa wyrzucane pod adresem kolejnych członków obnażonej rodziny…
Istotę spektaklu doskonale oddały słowa reżysera – Dariusza Starczewskiego: „Wejście w świat Kotki… należy rozpocząć od konfrontacji z tytułem utworu Williamsa. Czym jest ten rozgrzany dach? Dla mnie – metaforą życia. Rodzimy się i już na nim jesteśmy. Pali nam się pod nogami, bo następni czekają, żeby nas zepchnąć. A po nich idą następni. Gorący blaszany dach to ta zawsze za krótka chwila między narodzinami a śmiercią, w której próbujemy wyszarpać od życia jak najwięcej. Jakiś znaczący moment, kilka istotnych chwil i być może dobre, albo przynajmniej ciekawe, wspomnienie o nas u tych, którzy na gorącym dachu tańczą po nas. Im bardziej rozpaczliwa potrzeba pozostania w akcji, tym gorętszy podest pod stopami”.
Wielką zaletą spektaklu jest jego ponadczasowość. Trudno wobec tego oprzeć się wrażeniu, że takie toksyczne relacje są obecne nie tylko w tej właśnie rodzinie. Widzowie wychodząc z teatru mogą – jeśli wystarczy im odwagi – zadać sobie pytanie: Czy w mojej rodzinie jest inaczej?
Już dzisiaj zapraszam na kolejne spotkania ze sztuką. Miłośników opery 10 maja 2019 roku do Opery Krakowskiej na Carmen, a zwolenników rozrywki 24 maja 2019 roku do Teatru Bagatela na spektakl Prawda … o zdradzie.
Kraków, 29.04.2019 r., mgr Anna Słodka, organizatorka wyjść do teatru
ul. Czapińskiego 5
30-048 Kraków
+48 12 633 37 64